Migrena jako bardzo rozpowszechniona choroba neurologiczna wywołuje określone skutki – zarówno w ujęciu indywidualnym bezpośrednio dla pacjenta – jak i w aspekcie społecznym. Skala tych konsekwencji, choć duża, pozostaje zazwyczaj nieuświadomiona.
Konsekwencje migreny dla pacjenta
Migrena znacznie pogarsza jakość życia. Z powodu bólu i cierpienia aż 70-90 % pacjentów nie może normalnie funkcjonować, zarówno w pracy, jak i w domu. Każdy atak wywołuje silny lub bardzo silny ból, nasilający się podczas jakiejkolwiek aktywności fizycznej, mdłości, wymioty, nadwrażliwość na światło i/lub dźwięki, problemy ze wzrokiem, dekoncentrację. Ból wraz z dolegliwościami towarzyszącymi trwa od kilku godzin do 3 dni. Po ataku bólu chorzy czują się zmęczeni, podenerwowani i stan taki może się utrzymywać do kolejnych dwóch-trzech dni. Jako, że migrena jest nieprzewidywalna, zatem nigdy nie wiadomo kiedy pojawi się kolejny atak. Bywa (i wcale nie jest to zjawisko odosobnione), że bezpośrednio po jednym ataku następuje kolejny atak. Wówczas zestaw objawów z silnym bólem i objawami towarzyszącymi powtarzają się przed kolejne 3 dni.
Z uwagi na dokuczliwość objawów chorzy starają się wyeliminować ze swojego życia czynniki mogące wywoływać migrenę. o czynnikach tych pisaliśmy tutaj. Jednak wiąże się to często z koniecznością rezygnacji z przyjemności, z własnych pasji czy zainteresowań. Dlatego pacjenci nie mają problem z odczuwaniem przyjemności w życiu codziennym, nie mogą się poświęcać swemu hobby, wykonywać swoich obowiązków tak w życiu rodzinnym jak i zawodowym. Nierzadko zdarza się, że najbliższe otoczenie (rodzina, koledzy z pracy, przełożeni) nie rozumieją z jakimi problemami na co dzień borykają się osoby dotknięte tym schorzeniem. I choć często obserwują reakcje chorego na ból migrenowy oraz jego z nim zmagania, to mimo wszystko uważają migrenę za wymówkę, za chorobę arystokratów. Otoczenie często nie traktuje ich dolegliwości poważnie, nie wykazuje zrozumienia. Osoby borykające się z migreną są często po prostu wykluczeni społecznie, pomimo ego, że głośno się o tym nie mówi. Wobec tak negatywnego traktowania przez najbliższe środowisko oraz wobec konieczności ograniczenia wielu aktywności, w tym aktywności towarzyskich, osoby chorujące na migrenę dotyka także depresja, która z kolei nasila objawy migreny i chory wpada w swoisty zaklęty krąg, z którego niezwykle trudno jest się wyrwać.
Leki przerywające atak i skracające czas, w jakim występują objawy towarzyszące tzw. tryptany nie są w Polsce refundowane. Zaś cena tych leków jest kosmiczna – opakowanie zawierające 2 tabletki kosztuje ok. 40 zł. Ostatnio ceny te jeszcze wzrosły i za 2 tabletki zażyczono sobie w aptece 60 zł. A 2 tabletki w niektórych przypadkach wystarczają na uśmierzenie jednego ataku. Zatem koszty, jakie migrenicy są zmuszeni ponosić w walce z bólem są ogromne.
Wg. oficjalnych informacji migrena jako taka nie powoduje żadnych udowodnionych trwałych skutków ubocznych, pomimo tego, że mechanizmy niektórych rodzajów ataków migreny są zbliżone do padaczki (dlatego w działaniach medycznych mających na celu zapobieganie napadom bólu wykorzystuje się preparaty lecznicze stosowane w padaczce), oraz pomimo tego, że migrena może powodować w najcięższych przypadkach objawy (ustępujące z czasem) podobne do udaru. Jednak obserwacje i statystyki wskazują na to, że osoby cierpiące na migreny doświadczają kłopotów z pamięcią i koncentracją także poza atakami bólu i jest to zjawisko dosyć powszechne i utrudniające codzienne funkcjonowanie.
Kilka lat temu zaczęto stosować na szeroką skale funkcjonalny rezonans magnetyczny do oglądania na żywo pracy mózgu osoby cierpiącej na migrenę. Pojawiły się wówczas doniesienia, że u migreników widać w mózgu maleńkie obszary uszkodzeń. Niektóre z tych zmian przypominały uszkodzenia powstałe w wyniku mikroudarów mózgu. Zmiany nazwano więc udaropodobnymi. Występują one u 8% chorych.
Osoby borykające się z migreną, szczególnie migreną z aurą są bardziej narażone na udar mózgu. Ponieważ przepływ krwi do pewnych rejonów mózgu podczas migreny z aurą najpierw wyraźnie się zwiększa, a potem zmniejsza, może to powodować mikrourazy podobne do udaru – tłumaczy dr Richard Lipton ze szkoły medycznej Alberta Einsteina w Nowym Jorku.
Innym zjawiskiem związanym z występowaniem migreny są zmiany w grubości lub objętości różnych rejonów mózgu. Podczas badań przeprowadzonych w 2007 r. w Harvard Medical School wynika, że migrenicy mają cieńszą korę czuciową, która odpowiada za czucie dotyku w różnych częściach ciała. Największy ubytek kory występował w miejscu związanym z odczuwaniem dotyku na twarzy i karku. Przy częstych napadach migreny istnieje ryzyko rozwinięcia się tzw. allodynia. To rodzaj przewlekłej nadwrażliwości, w wyniku której zwykły bodziec, np. dotyk może powodować ból. Na różne stopnie allodynii cierpi jedna czwarta migreników, którzy mają częste ataki. Napady migrenowe powodują także zmniejszenie grubości kory wzrokowej, co zapewne jest związane z występowaniem zmian w polu widzenia podczas migreny z aurą. Pojawiające się od czasu do czasu doniesienia ze świata medycyny wskazują na to, że podczas migreny choruje cały mózg. Konsekwencje medyczne ataków nie są dziś jeszcze do końca poznane, jednak wiele wskazuje na to, że ich wagi na przyszłe zdrowie nie doceniamy.
Społeczne konsekwencje migreny
Ze względu na rozpowszechnienie oraz skutki ekonomiczne migrena stanowi duży problem społeczny. Absencja chorobowa w pracy z powodu migreny jest bardzo duża – nawet 50 proc. pacjentów w trakcie napadu migrenowego nie może pracować przez co najmniej dwie godziny. Z tego powodu albo nie przychodzą do pracy, albo zwalniają się wcześniej do domu.
Zgodnie z danymi Narodowego Instytutu Zdrowia – PZH, koszty pośrednie absencji w pracy w przypadku migreny (w oparciu o PKB) to 30 964 139,27 złotych rocznie. Natomiast koszty spadku wydajności w przypadku osób chorych na migrenę przewlekłą to 10 225,14 złotych rocznie na jedną osobę. W 2018 roku zarejestrowano łącznie ponad 95 tys. dni absencji chorobowej z tytułu zwolnień lekarskich wystawionych osobom z rozpoznaniem migreny. Osoby chorujące na migrenę jeśli przychodzą do pracy z bólem głowy, to ich wydajność jest znacznie ograniczona – możemy mówić nawet o 50% (i więcej) utracie wydajności.
Obecnie obserwuje się niezdrowy trend w mediach społecznościowych, szczególnie na Instagramie, który stanowczo potępiamy i uważamy takie praktyki za niedopuszczalne. Jest to kolejny efekt mitów na temat migreny pokutujących w świadomości społecznej. Celebrytki i influencerki lansują na Instagramie tzw. migraine pose, czyli wykonywanie sobie zdjęć w pozie nawiązująca do migreny. Gwiazdy przytrzymują dłonie na głowie w taki sposób, jakby cierpiały na wyjątkowo silny ból głowy. Trend został zapoczątkowany przez makijażystkę Nam Vo z Los Angeles. W rozmowie z magazynem “Elle” Vo powiedziała, że kocha taki sposób pozowania, ponieważ dłonie stanowią piękną ramę dla twarzy i nadają ją lepszą strukturę. “Zawsze każę pozować moim modelkom w taki sposób. To świetny sposób na to, by zaprezentować manicure.” – wyjaśniła Nam Vo. Co trzeba mieć w głowie, aby wpaść na tak idiotyczny pomysł, aby wykorzystywać chorobę do promocji makijażu? Środowisko osób cierpiących na migrenę w geście sprzeciwu zamieszcza zdjęcia w pozie migrenowej zrobione podczas ataku, aby uzmysłowić ludziom, jak wygląda osoba chora na migrenę i że podczas prawdziwego ataku człowiek wygląda inaczej niż „zrobiona” modelka.